wtorek, 29 maja 2012
Dzień Dziecka już lada dzień. Dlatego dzisiaj propozycja ku uciesze najmłodszych :) Przepyszne, puszyste gofry z dodatkiem mąki pełnoziarnistej, miodu i płatków owsianych. Można z powodzeniem powiedzieć że stanowią wartościowy posiłek dla naszych pociech. I to nie byle jaki.. bo jeśli zaopatrzycie się (a może już macie taką :) w gofrownicę która wyczaruje gofry w kształcie myszki Miki z pewnością nie będzie malucha który nie skusi się na kilka sztuk ;) Są naprawdę urocze, choć rzecz jasna w zwykłej gofrownicy też będą pyszne :) Dla zainteresowanych, pod przepisem jeszcze kilka słów w ramach oceny gofrownicy. źródło: klik Składniki:
Wykonanie: Mąkę pszenną, pełnoziarnistą, płatki owsiane, cynamon, sodę i proszek do pieczenia wymieszać w misce. W drugiej misce wymieszać mleko, jogurt, jajko, miód i ekstrakt. Płynne składniki wlać do suchych i dokładnie wymieszać, po czym dodać roztopione masło i jeszcze raz wymieszać. Gofrownicę dobrze rozgrzać (maksimum mocy), wlewać porcje ciasta i piec około 4 minut, choć zależy to od gofrownicy. Studzić gofry na kratce. Najlepsze ze świeżymi owocami polane miodem :) Smacznego :) ****** Do zrobienia takich atrakcyjnych dla maluchów gofrów użyłam sprzętu firmy Ariete z serii Disney. Jakie są moje wrażenia? Gofrownica sama w sobie jest dość duża więc zajmuje w kuchni sporo miejsca. Fakt jest jednak taki że jako sprzęt sprawdza się super. Gofry szybko robią się rumiane, nie przywierają do ścianek i rosną na potęgę ;) Jeśli zatem dysponujecie wolnym miejscem w kuchni, polecam :) Zrobicie frajdę swoim dzieciom, ich gościom.. i z pewnością na każdym kinder party dzieciaki od niej nie odejdą.
Najlepsze ze świeżymi owocami i miodem. Mmmm... pycha ;)
poniedziałek, 28 maja 2012
Sesja zakończona. No może jeszcze jeden egzamin, ale z grubsza sytuacja opanowana ;) W każdym razie, z okazji totalnego braku czasu coś naprawdę prostego i szybkiego. Bez miksera, bez wymyślnych składników. Przepyszne, intensywnie czekoladowe i puszyste ciasto z kontrastującymi, białymi ciapkami z sera z prawdziwą wanilią. Przyznam że nie spodziewałam się że będzie aż takie dobre, więc szczególnie polecam ;) Idealne ciasto do kawy. Upieczcie koniecznie :) Nie może się nie udać. źródło: zmodyfikowany klik Składniki: miska I:
miska II:
masa serowa:
Wykonanie: Wymieszać wszystkie składniki miski I. W misce II wymieszać kakao i drobno posiekaną czekoladę, następnie mieszając ubijaczką wlewać gorącą kawę. Mieszać do chwili uzyskania gładkiej konsystencji. Odstawić na 10 minut. Po tym czasie dodać majonez i jajko, dokładnie wymieszać. Ciasto przelać do formy o średnicy 23cm lub formy prostokątnej ok. 18/30cm (dno wyłożone papierem do pieczenia). Na wierzch ciasta, łyżką nakładać spore porcje sera, w lekkich odstępach od siebie. Piec w piekarniku nagrzanym do 180oC przez około 40-45 minut. Wystudzić. Smacznego :)
wtorek, 22 maja 2012
Orzo to makaron przypominający do złudzenia ryż. Szczerze mówiąc sporo osób się początkowo nabrało ;) Pasuje zarówno do zup, dań z mleka jak i do sałatek. Jest raczej łatwo dostępny, także nie powinniście mieć problemów z kupnem. W każdym razie z pewnością należy go szukać w większych sklepach. A sałatka? Jest banalnie prosta :) Żadnych wyszukanych składników. Chrupiąca papryka w dwóch kontrastujących kolorach i brokuł, soczyście zielony dzięki gotowaniu na parze. Do tego 'kapka' majonezu i ziół. Prawda że proste? :) źródło: przepis własny Składniki:
Wykonanie: Makaron ugotować według instrukcji na opakowaniu (powinien być al dente) z dodatkiem łyżki oliwy, odcedzić i wystudzić. Brokuł zalać zimną wodą i odstawić całkowicie zanurzony w wodzie na około 20 minut. Po tym czasie podzielić na malutkie różyczki i gotować na parze około 6 minut. Odstawić do wystudzenia. Papryki pokroić w średniej wielkości kostkę, cebulę posiekać drobno. Warzywa dodać do makaronu. Dodać majonez i zioła, doprawić solą i pieprzem. Wymieszać dokładnie.
UWAGI: *mieszanki ziół to wg. mnie genialny wynalazek. Ważne jest aby wybierać ze sklepowych półek te bez dodatku wzmacniaczy smaku i konserwantów. Na szczęście takich produktów jest coraz więcej :) Smacznego :)
sobota, 19 maja 2012
Kruche, słodkie ciasto.. słodko kwaśne cynamonowe nadzienie i ta słodka owsiana kruszonka. Pamiętacie ją z szarlotki owsianej? Prze-pysz-na! Zresztą szarlotka też więc przy okazji polecam ;) Wracając jednak do tarty.. Nadzienia jest naprawdę dużo, czasem przy krojeniu nieco się rozpada, choć moim zdaniem to podnosi jej urok, a nie psuje ;) Podana na ciepło z lodami waniliowymi z pewnością podbije serca degustatorów. I tak jak przy większości wypieków z rabarbarem, pamiętajcie aby szukać gałązek czerwonych. Wpływają zarówno na smak wypieku jak i na wygląd. Upieczcie koniecznie, nie pożałujecie ;) źródło: przepis własny PS. a pod spodem jeszcze parę słów o formie którą użyłam do jej upieczenia. Cd. moich zakupów ;) Składniki: na ciasto:
na wypełnienie:
na kruszonkę:
Wykonanie: Mąkę i cukier umieścić w misie malaksera (food procesora), wymieszać. Dodać masło pokrojone w kostkę i miksować do chwili aż ciasto uzyska konsystencję tartego parmezanu (lekkie grudki), następnie dodać jajko i łyżkę wody. Jeśli ciasto nie scali się w kulę, dodać kolejną łyżkę wody. Ciasto ulepić w kulę, spłaszczyć i zawinąć w folię spożywczą. Chłodzić co najmniej godzinę. Po tym czasie ciasto rozwałkować na kształt koła o średnicy .... . Ciasto ostrożnie przenieść na formę do tarty, dognieść do brzegów i odciąć nadmiar ciasta (ja zrobiłam jeszcze ozdobny rant). Ponakłuwać widelcem, obciążyć i wstawić na około 15 minut (zaczną rumienić się brzegi) do piekarnika nagrzanego do 180oC. W między czasie przygotować farsz i kruszonkę. Obrane i wypestkowane jabłka pokroić w grubszą kostkę, rabarbar umyć i pokroić w grubsze plastry, wymieszać razem. Dodać cukier, obie mąki i cynamon, dokładnie wymieszać. Na podpieczony spód wyłożyć równo farsz i obsypać kruszonką. Piec przez kolejne 40-45minut w temperaturze 180oC. Smacznego :) A teraz jeszcze chciałabym Wam powiedzieć kilka słów odnośnie formy którą zakupiłam w sklepie internetowym jakiś czas temu. Wspominałam Wam już o nim przy okazji chociażby ciasteczek dla dzieci. Tym razem jednak, po długim czasie od zakupu, wypróbowałam formę to tarty z wyciąganym dnem. RE-WE-LA-CJA!!:)
Pewnie, bez takiej formy można się obyć. Sama długo korzystałam z tradycyjnej z której wyciągałam tartę po "wykrojeniu" jednego kawałka lub przewracając ją do góry nogami (choć tej metody nie polecam ;). Ale prawda jest taka że forma z wyciąganym dnem ułatwia życie bardziej niż nie jeden gadżet w kuchni. Do tego ma naprawdę atrakcyjną cenę w sklepie w którym ją zakupiłam. Sami sprawdźcie o tutaj. Prawda że cena nie wygórowana? I przy okazji, wciąż podtrzymuje swoje zdanie. Jakość form Guardini jest naprawdę super. Tartę upiekłam zupełnie bez natłuszczania formy.. a wyskoczyła z niej bez żadnego problemu. Polecam zrobić sobie taki prezent.. tym bardziej że sezon letni to idealny czas na tarty z owocami :) Pozdrawiam
środa, 16 maja 2012
Moi Drodzy, Jakiś czas temu brałam udział w tworzeniu charytatywnego kalendarza dla Kubusia. Kalendarz który powstał przy tej okazji powstał jest zbiorem wielu wspaniałych przepisów blogerów kulinarnych, zatem poza swoją klasycznym zastosowaniem, pełni funkcję jedynej i niepowtarzalnej książki kucharskiej :) Kilka kalendarzy wciąż jednak nie znalazło swoich nabywców. Podaję Wam zatem linki do dwóch aukcji na których wciąż trwa ich sprzedaż. http://allegro.pl/okazja-kalendarz-kulinarny-2012-nowy-i2346353942.html http://allegro.pl/okazja-kalendarz-kulinarny-2012-nowy-i2346353944.html Może ktoś z Was wciąż ma miejsce na ścianie.. albo po prostu ma chęć pomóc Kubusiowi :)
Z góry dziękuję za pomoc :) PS. a już niebawem zapraszam Was na przepyszną rabarbarową tartę. Wyglądajcie ;)
sobota, 12 maja 2012
Przepyszny kurczak! Najbardziej pomarańczowy z pomarańczowych jakie jadłam ;) Nawet z zamkniętymi oczami bez trudu odgadlibyście co jest tym sekretnym składnikiem nadającym mu ten wspaniały aromat. Mięciutki, soczysty, rumiany.. czyli ma wszystko co powinien zawierać w sobie kurczak idealny :) Powstał w ramach testowania i poznawania produktów firmy Indykpol. Rezultat? Mogłabym powiedzieć, kurczak jak kurczak, ale.. kilka wyszperanych ciekawostek związanych z hodowlą zdecydowanie uatrakcyjniło to poznawanie. Specjaliści z Indykpolu, męczeni niezliczoną ilością moich pytań, dzielnie odpowiadali i opowiadali jak obecnie wygląda proces hodowli kurczaków :) A uwierzcie że warto to wiedzieć, bo wciąż większość z nas ma mylne wyobrażenia na ten temat. A tymczasem? Zapraszam na pysznego kurczaka, który na zdjęciu poniżej jest już co prawda bez nóg, ale kolejna miniaturka udowadnia Wam że nogi pierwotnie posiadał, niemniej jednak powstrzymać rodzinę przed jedzeniem tego aromatycznego pierzaka przed zdjęciem okazało się niemożliwe ;) źródło: przepis własny Składniki:
Wykonanie: Cytrusy sparzyć. Z jednej pomarańczy i cytryny zetrzeć skórkę. Wycisnąć sok z 1 pomarańczy i połowy cytryny. Do soku dodać oliwę z oliwek, otarte skórki, doprawić solą i pieprzem.
Piec pod przykryciem (można przykryć folią) około godziny, po czym odkryć i dać mu jeszcze kilka minut aby się zrumienił. Podczas pieczenia 2-3 razy polewać kurczaka sosem pomarańczowym w którym dusi się kurczak.
UWAGI:
***** A teraz kilka ciekawostek :) Biedne ptaki.. Ciasne klatki, ptaki stojące jedne na drugich, brud, antybiotyki, pasza przyspieszająca wzrost i rozwój ptaków, faszerowanie kurczaków antybiotykami i hormonami... Czyż nie tak wyobrażacie sobie hodowlę kurczaków? Przyznaję.. ja może nie aż tak, ale w znacznym stopniu właśnie tak myślałam, dlatego chętnie 'drążyłam' ten temat. Jak zatem jest naprawdę? Cały proces produkcyjny jest ściśle kontrolowany przez Europejskie normy. Obejmują one nie tylko warunki w jakich hodowany jest drób, ale również m.in. skład pasz. I choć zapewne wiele jest farm drobiu które tych norm nie przestrzegają (szczególnie małych), firma Indykpol jako spółka akcyjna, podlega dodatkowym poza wspomnianymi normami- ścisłym kontrolom. Wspomniane 'biedne ptaki' już takie biedne nie są ;) Nie są też faszerowane antybiotykami i przyspieszaczami wzrostu. Jest to całkowicie zabronione, a jeśli chodzi o antybiotyki, ich stosowanie po wejściu 'w życie' rygorystycznych unijnych norm jest uzasadnione jedynie w celach.. leczniczych. W takich przypadkach obowiązują jednak odpowiednie okresy karencji, dzięki czemu nie ma możliwości przedostania się substancji do produktu, który trafia do konsumenta. Masowo nie oznacza źle.. Oczywiście najlepiej byłoby posiadać własną hodowlę zwierząt karmionych naturalną paszą i wylegujących się kilka godzin dziennie na słońcu, a najlepiej jeszcze pole uprawne pełne dorodnych, zdrowych warzyw i owoców. Tylko kto może sobie pozwolić na realizację takiej wizji? Indykpol jest firmą produkującą mięso na ogromną skalę. I rzeczą oczywistą jest to że ich drób nie biega radośnie po zielonej trawce i wydziobuje z ziemi tłuste dżdżownice. Prawda jest taka, że produkcja masowa zwyczajnie na to nie pozwala. Warto jednak pamiętać że właśnie ta masowość i ogrom całego przedsięwzięcia umożliwia m.in. szybszy rozwój, stosowanie coraz bardziej zaawansowanych technologicznie maszyn i urządzeń a także liczne badania mające na celu poprawę jakości. Co więcej postęp technologiczny umożliwia zapewnienie lepszych warunków hodowli, jak np. ogrzewanie, system wentylacji, dostęp do nieprzypadkowej paszy, systemy karmienia i pojenia, czy nadzór weterynaryjny. Zatem na tle wszystkich wad jakie widzicie, warto również dostrzec te zalety. Podsumowując... Jeśli tylko macie możliwość korzystania z własnych, ekologicznych hodowli i upraw, nie rezygnujcie z tego. Jakość takich produktów jest rzecz jasna nieporównywalna z tymi 'kupczymi'. Ale myślę że Ci którzy takiej szansy nie mają, bądź mają ją rzadko, powinni mieć świadomość tego jak zmienia się jakość kupowanych produktów. Mam nadzieję że choć trochę Wam w tym pomogłam :) Chciałabym jeszcze tylko wspomnieć, że wpis ten jest całkowicie moją intencją, a informacje w niej zawarte nie są moim wymysłem, a jedynie zbiorem informacji uzyskanych od specjalistów oraz unijnych dyrektyw. Jeśli zatem macie jeszcze jakieś wątpliwości lub niedosyt wiedzy, piszcie. Jestem pewna że specjaliści firmy Indykpol z radością odpowiedzą na wszystkie Wasze pytania ;) Pozdrawiam i życzę smacznego :)
piątek, 11 maja 2012
Sezon na rabarbar w pełni, bynajmniej w teorii ;) U mnie jeszcze ciężko go dostać, ale wierzę że wkrótce się to zmieni, dlatego też sukcesywnie otwieram ostatnie zeszłoroczne rabarbarowe przetwory. Do tego ciasta wykorzystałam konfiturę z tego przepisu (z imbirem), jednak jeśli takiej nie posiadacie, możecie zesmażyć specjalnie na tą okazję około 0,5kg rabarbaru z około połową szklanką cukru i łyżką tartego świeżego imbiru, a efekt będzie równie pyszny, bądź użyć jakiejkolwiek innej konfitury. Jest jeszcze coś, co przemawia o wyjątkowości tego ciasta. Po pierwsze, koniecznie prawdziwe masło (!), a po drugie, wierz ciasta to swojego rodzaju kruszonka, choć lekko 'niestandardowa'. Przez pieczeniem jest bowiem rzadsza od klasycznej kruszonki, dzięki czemu podczas pieczenia apetycznie rozpływa się na cieście tworząc grubą, kruchą warstwę. To naprawdę przepyszne i łatwe do wykonania ciasto. Spróbujcie koniecznie :) źródło: przepis własny Składniki: na ciasto:
na nadzienie:
na wierzch:
Wykonanie: Ze wszystkich składników na ciasto szybko wyrobić ciasto. Spłaszczyć i zawinąć w folię spożywczą, po czym schłodzić około godziny. Schłodzonym ciastem wyłożyć dno formy, wyłożonej papierem do pieczenia, o wymiarach ok. 18/30cm (również boki). Podpiec w piekarniku nagrzanym do 180oC przez około 15 minut. W tym czasie przygotować maślaną kruszonkę. Do zimnego, pokrojonego w kostkę masła dodać resztę składników, wyrobić między palcami do uzyskania kruszonki (będzie lekko rzadsza niż zwykle, tak ma być). Na podpieczone ciasto wylać konfiturę, obsypać równo kruszonką. Piec przez kolejne 35-40minut w temp. 180oC. Wystudzić. Smacznego :)
środa, 09 maja 2012
Błyskawiczna, apetycznie wyglądająca i nieziemsko pachnąca, a przy tym dzięki razowemu makaronowi również zdrowa :) Czyli... sałatka idealna ;) Oczywiście możecie użyć do niej również zwykłego makaronu, ale uwierzcie że razowy rewelacyjnie tutaj pasuje. Kształt również możecie użyć dowolny, choć pamiętajcie aby był to jakiś 'pokręcony' makaron, aby pesto do niego dobrze przyległo. Naprawdę polecam :) Aaaa... i koniecznie zróbcie sami pesto ;) (tutaj przepis) PS. wiem że jeszcze nie do końca powróciłam do regularnego dodawania wpisów ale zapewniam Was że naprawdę mocno nad tym pracuje. Będę wdzięczna za jeszcze chwilkę cierpliwości.. i obiecuję że kolejny wpis będzie słodki ;) źródło: poczta pantoflowa, czyli ciężkie do sprecyzowania ;) Składniki (możecie dać na oko):
Wykonanie: Makaron ugotować al dente, odcedzić, wystudzić. Dodać pesto, pokrojony w kostkę ser i wymieszać dokładnie tak, aby makaron był całkowicie pokryty pesto. Smacznego :)
piątek, 04 maja 2012
Powoli wszystko się układa. Mam zatem nadzieję że lada chwila powrócę do poprzedniej formy i co najmniej 2 razy w tygodniu zawitam na blogu z nowym przepisem, zostawiając tym samym ostatnie niedyspozycje i brak czasu. Pojawiło się już mnóstwo sezonowych warzyw, owoców też już coraz więcej na straganach, zatem z pewnością będzie z czym eksperymentować :) A na podsumowanie mojej ostatniej nieobecności, powiem Wam że coś sobie ostatnio uświadomiłam. Pamiętajcie kochani.. nie ma rzeczy niemożliwych :) *** Przepis jest niezwykle prosty i szybki. Wystarczy podsmażyć szpinak, zrobić sos beszamelowy i wszystko razem warstwami poukładać, ale to już przecież sama przyjemność ;) Niektórzy jeszcze podgotowują makaron przed przekładaniem, ja jednak tego nie robię. A czemu? Uważam że nie ma to większego znaczenia więc po co sobie utrudniać życie? ;) Uwierzcie mi że bez gotowania też jest po zapieczeniu miękki. Zatem cóż więcej zachwalać, po prostu spróbujcie sami :) Składniki: na farsz:
na beszamel:
ponadto:
Wykonanie: Na maśle podsmażyć przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku, dodać szpinak. Smażyć na niewielkim ogniu do chwili zwiędnięcia liści lub rozmrożenia się szpinaku (w zależności od użytego szpinaku). Doprawić solidnie solą i pieprzem. Odstawić. Przygotować beszamel. W rondelku rozpuścić masło, dodać mąkę i dokładnie połączyć z masłem aby nie było grudek. Mieszając cały czas trzepaczką, wlać mleko. Mieszać do chwili uzyskania gładkiej konsystencji. Chwilkę pogotować. Doprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową (około 3/4 łyżeczki). Odstawić. Dno naczynia żaroodpornego wysmarować niewielką ilością sosu beszamelowego, następnie układać warstwy (dzieląc odpowiednio szpinak na 3 części, beszamel na 4):
Zapiekać całość około 40 minut w 190oC. Smacznego :) |
Archiwum
Zakładki:
Tagi
O blogu
Spis Wypieków
Spis Dań
Kącik Wiedzy Kulinarnej
![]() ![]() |